current location : Lyricf.com
/
Songs
/
Obłomow, Stolz i ja lyrics
Obłomow, Stolz i ja lyrics
turnover time:2025-04-20 11:52:05
Obłomow, Stolz i ja lyrics

Wokół Obłomowa od południa zamieszanie:

Stary Zachar wnosi tacę – parujący żur

I z grzybami jeszcze ciepły pieróg na śniadanie;

Gromko brzmi z wejściowych drzwi przyjaciel Stolz – bonjour!

Stolz – gorączka – zdziera z okien grube warstwy kotar,

Dzwoni obcas po posadzce, róg myśliwski gra.

Gwałtem wpada do salonu dzień w kaskadach złota:

– Hej, wach’ auf, Iljo Iljiczu! Mais, reveille-toi!

A Obłomow na kanapie

Ni to marzy, ni to chrapie

I przed światłem łeb zasłania,

I nieskory do śniadania.

Pikowaną kryje kołdrą

Gębę dobrą, gębę mądrą,

Ale jakby niepotrzebną,

Bo niezdolną trafić w sedno.

Może szkoda na to czasu?

– Zachar, miłyj! Nalej kwasu!

Rzutki Stolz to człek światowy i sprężyna czynu –

Przystrzyżone bokobrody, woskowany wąs;

Zna go Paryż, Sankt Petersburg, jeździ do Londynu,

Kowal losu, który posiadł salonowy pląs.

Zawsze w ruchu! Z miejsca w miejsce gna, co koń wyskoczy!

Świat umyka mu spod stóp, jak śnieg spod śmigłych sań.

W każdym przejrzy się zwierciadle – zręczny i uroczy –

W politurze gabinetów, w lśniących oczach pań…

A Obłomow na kanapie

Rozproszone myśli łapie,

A jak złapie – to zapłacze,

A to znaczy, że coś znaczą…

Cóż, że znaczą, skoro giną

Za rozstajem, za równiną

W blasku, co źrenice drażni…

Może by tak pójść do łaźni?

Może szkoda na to czasu?

– Zachar, miłyj! Nalej kwasu!

Stolz – przyjaciel – nie rozumie, rzuca się ratować!

Utrzeć by surówkę z marchwi! Żur i pieróg precz!

Ej, zrobimy my człowieka z tego Obłomowa!

Przystrzyżemy, wystroimy, strój to główna rzecz!

Wszak nie tacy teraz robią zyski i kariery!

Sama swołocz i kryminał! Starczy tylko chcieć!

Ilja! Z ciebie człek rozumny, obywatel szczery!

Pomyśl tylko, gdzie byś mógł już być! Co mógłbyś mieć!

A Obłomow na kanapie

Nad haftkami gaci sapie

I wspomina w melancholii

Wiejski dwór, dmuchawce w polu –

Dwór dzieciństwa, jak za mgłą,

Gdzie – gdy chcą – to wszyscy śpią…

A tu dramat, trudna sprawa:

Zwinna spinka, wredny krawat.

Może szkoda na to czasu?

– Zachar, miłyj! Nalej kwasu!

Śliskie podłóg arabeski, lustra, żyrandole,

Amfiladą szybkich spojrzeń echem sunie szept.

Maski, miny i grymasy, blask i zgiełk przy stole,

Bursztynowy lep na muchy! Od much czarny lep!

Stolz pod rękę Ilję trzyma, by nie uciekł głupiec:

Chce wyswatać go ze światem – żeń się, Ilja, żeń!

Aż wyrywa się Obłomow, trzewikami tupie:

– Żeby światłem się nacieszyć, trzeba znaleźć cień…

Zaciągnięte znów kotary,

Żur i pieróg wniósł Zachary

I przymyka się powieka –

Kochać świat? Tak, lecz z daleka,

Z życzliwością i dobrocią,

Nie pytając – za co? Po co?

Kołdra grzeje jak samowar,

Wraca sen do Obłomowa…

Może szkoda na to czasu?

– Zachar, miłyj! Nalej kwasu!

Taki z nim i Stolzem kram –

A ja… obu w sobie mam.

Comments
Welcome to Lyricf comments! Please keep conversations courteous and on-topic. To fosterproductive and respectful conversations, you may see comments from our Community Managers.
Sign up to post
Sort by
Show More Comments
Jacek Kaczmarski
  • country:Poland
  • Languages:Polish
  • Genre:Singer-songwriter
  • Official site:https://www.kaczmarski.art.pl/
  • Wiki:https://en.wikipedia.org/wiki/Jacek_Kaczmarski
Jacek Kaczmarski
Latest update
Copyright 2023-2025 - www.lyricf.com All Rights Reserved