Jakaś młodość, jakiś świat nadziei,
rośnie cicho w twoim sercu.
Inni dla ciebie budują ten świat,
w którym prawdy jest mało.
Opowiadają ci te głupie historie,
i każda ma swój szczęśliwy koniec,
przemilczając, że ten świat kradnie,
właśnie twego słońca blask.
Jakaś młodość, jakiś sen o szczęściu,
ale droga do niego jeszcze daleka, długa.
I kiedy serce wyrusza w swą drogę,
w ten świat przekwitły i żółty.
Nagle wszystko zrozumiesz,
że twego płomienia nigdzie nie ma.
Niczym martwa rzeka,
świat płynie bez żadnego celu.
Kto wie, może na mnie czeka jakiś inny świat?
Kto wie, i w mroku czasem wyrasta cudny kwiat!
Może, kto wie,jedną ze szczęśliwych,
jedną z tysiąca,będę właśnie ja?
Kto to wie?