Jednotorowy umysł, jak u złotej rybki
Zamkniętej w mojej szalce petriego
Nie mogę oddychać ani się uśmiechać
Oby to było warte mojego zachodu
Większość czasu jestem bez czucia
Im niżej schodzę, tym wyżej się wespnę
I będę się zastanawiać, dlaczego
Ściemniam się tylko po to, by lśnić
Szukając złotego światła
Och, to rozsądne poświęcenie
Płoń, płoń, płoń jasno...
Zrzecz się rodziny, zrzecz przyjaciół
Tak to się zaczęło i tak się kończy
Nie mogę się otworzyć i zapłakać,
Bo całe życie spędziłam w milczeniu.
Większość czasu jestem bez czucia,
Im niżej schodzę, tym wyżej się wespnę
I będę się zastanawiać, dlaczego
Ściemniam się tylko po to, by lśnić
Szukając złotego światła.
Och, to rozsądne poświęcenie
Płoń, płoń, płoń jasno...
Płoń, płoń, płoń jasno...
Och, ściemniam się, och, i jestem w piekle!
Potrzebuję przyjaciela, och, ale nie mogę krzyczeć
Nie, nie jestem dobra, nie jestem dobra dla nikogo
Bo jedyne, o co się troszczę, to bycie na szczycie.
Lśnij, szukając złotego światła
Och, to rozsądne poświęcenie
Lśnij, szukając złotego światła
Och, to rozsądne poświęcenie (poświęcenie)
Większość czasu jestem bez czucia
Im niżej schodzę, tym wyżej się wespnę
I będę się zastanawiać, dlaczego
Ściemniłam się tylko po to, by lśnić
I to ja rozświetlam niebo
Gwiazdy, które płoną najjaśniej
Spadają tak szybko i mijają cię w locie,
Kaszląc jak puste zapalniczki
Większość czasu jestem bez czucia
Im niżej schodzę, tym wyżej się wespnę
I będę się zastanawiać, dlaczego
Ściemniam się tylko po to, by lśnić
I to ja rozświetlam niebo
Gwiazdy, które płoną najjaśniej
Spadają tak szybko i mijają cię w locie,
Iskrzą się jak puste zapalniczki...