Mija dzień,
niebo spowiła szarość,
zaczyna się noc, a ciebie nie ma,
zapanował spokój na plaży,
a ja kolejny raz w ciszy płaczę za tobą.
Dusi mnie ten żal,
nie jestem w stanie żyć,
fale nie przywołują mi już ciebie,
siedzę na piasku
i kolejny raz piszę twoje imię...
Gdyż tęsknię za tobą
od tamtego listopada,
gdy wspólnie marzyliśmy,
że już na zawsze będziemy kochać siebie.
Ten zimny listopad wywołuje we mnie ból,
gdy opadają liście z drzew
i umierają na zawsze.
Listopad bez ciebie
to jak padający deszcz,
który w płaczu mówi mi: ''to już koniec''.
Listopad bez ciebie
to błaganie księżyca,
aby ten nocą rozpromienił me serce,
kolejny raz... kolejny raz...
Chciałbym ci rzec:
''Ja pragnę wrócić''.
Twoje imię jest naznaczone na mym ciele,
prawie już dochodzi świt,
a ja w dalszym ciągu wciąż wyczekuję ciebie.
Gdyż tęsknię za tobą
od tamtego listopada,
gdy wspólnie marzyliśmy,
że już na zawsze będziemy kochać siebie.
Ten zimny listopad wywołuje we mnie ból,
gdy opadają liście z drzew
i umierają na zawsze.
Listopad bez ciebie
to jak padający deszcz,
który w płaczu mówi mi: ''to już koniec''.
Listopad bez ciebie
to błaganie księżyca,
aby ten nocą rozpromienił me serce,
kolejny raz... kolejny raz...
Listopad bez ciebie
to jak padający deszcz,
który w płaczu mówi mi: ''to już koniec''.
Listopad bez ciebie
to błaganie księżyca,
aby ten nocą rozpromienił me serce,
kolejny raz... kolejny raz...