Wybacz mi, kochanie, znowu poszedłem do baru,
Gdyby miał być superbohaterem, nazywałbym się "Człowiek-Błąd"
Coraz częściej jest tak, że nie już rozumiesz moich wiadomości
Moje słowa niszczą twój makijaż
Po twoich policzkach sączą się rozczarowania
Trzymamy się mocno, ale nici są już dość słabe
Zostaw przeszłość w przeszłości i nie pytaj czemu
Sorry, to nie moja wina, że jestem lwem ze znaku zodiaku
Dostałaś alergii na to, jak często ci to mówię
Na typowe zdanie "wybacz mi, kocham cię"
Zamawiaj, co chcesz, ból to banknot
I daj mi zapłacić rachunek za nas oboje
Za wszystko czego mi nie powiedziałeś, czego nie usłyszałeś
Za noce, kiedy mówiłeś, że przyjdziesz, a nie przyszedłeś
Za tysiące uśmiechów, których nie było
Za wszystko, czego nie zrobiłeś, dzisiaj zapłacisz
Wszystkie noce, wino i wiadomości
Bezsenności
Usta z soli, uśmiechy od święta
Twoje łzy już nie wierzą w kwiaty
Jestem głównym udziałowcem całego twojego bólu
I dzisiaj czeka mnie wycieczka po nim
Chciałbym wrócić w czasie
Wcześniej niż przeprosiny i żale
By znowu zapukać do twoich drzwi
I ci powiedzieć tylko poprawne kłamstwa
Za wszystko czego mi nie powiedziałeś, czego nie usłyszałeś
Za noce, kiedy mówiłeś, że przyjdziesz, a nie przyszedłeś
Za tysiące uśmiechów, których nie było
Za wszystko, czego nie zrobiłeś, dzisiaj zapłacisz
Wszystkie noce, wino i wiadomości
Bezsenności
Teraz powiedz mi, skąd mam wziąć
Wiersze, w których wszystko jest idealne
Pomyliłeś się, myśląc, że moje zaufanie nie ma limitów
Nie chcę już ci dać żadnej szansy
Chcę rachunek
Za wszystko czego ci nie powiedziałem, czego nie usłyszałem
Za noce, kiedy mówiłem, że przyjdę, a nie przyszedłem
Za tysiące uśmiechów, których nie było
Za wszystko, czego nie zrobiłem, dzisiaj zapłacę