Wymaż wszystko to, co powiedziałem;
ja wobec ciebie zrobię to samo.
Podnieś wzrok, bo już od dawna
nie zaszczycasz mnie ani jednym spojrzeniem.
Absolutną rację ma tylko ten, kto z czasem
umie ją zbilansować z niesłusznością.
Pomyśl, że gdyby czas biegł dalej,
lecz w przeciwnym kierunku,
najpierw cię kocham, potem uwodzę,
najpierw cię całuję, potem cię nie znam.
Przynajmniej mi powiedz, czy wciąż o mnie myślisz.
Mnie się to zdarza często; nie potrafię już kłamać.
Powiedz mi to prosto w twarz, nie tracąc czasu.
Pomyśl o sobie samej, o mnie nie myśl,
lecz nie pozwól, by zżarła cię duma,
która niczemu nie służy. Nie pozwól mi odejść,
zamknij mnie w jednym z tych naszych uścisków,
które nawet nie wymagają słów.
Bez ciebie nie oddycham.
Bez ciebie jestem samotny.
Wciąż przechowuję tamto zdjęcie,
gdzie ja się śmieję, a ty jesteś nadąsana,
i tamto drewniane pudełko,
gdzie trzymałaś wszystkiego po trochu.
Nie rozumiałem ani znaczenia,
ani wartości tego gestu,
lecz chciałbym je pootwierać jedno
po drugim i dotknąć każdego wspomnienia.
Pomyśl, że gdyby czas biegł dalej,
lecz w przeciwnym kierunku,
najpierw cię kocham, potem uwodzę,
najpierw cię całuję, potem cię nie znam.
Przynajmniej mi powiedz, czy wciąż o mnie myślisz.
Mnie się to zdarza często; nie potrafię już kłamać.
Powiedz mi to prosto w twarz, nie tracąc czasu.
Pomyśl o sobie samej, o mnie nie myśl,
lecz nie pozwól, by zżarła cię duma,
która niczemu nie służy. Nie pozwól mi odejść,
zamknij mnie w jednym z tych naszych uścisków,
które nawet nie wymagają słów.
Bez ciebie nie oddycham.
Bez ciebie jestem samotny.
Przynajmniej mi powiedz, czy wciąż o mnie myślisz.
Mnie się to zdarza często; nie potrafię już kłamać.
Powiedz mi to prosto w twarz, nie tracąc czasu.
Pomyśl o sobie samej, o mnie nie myśl,
lecz nie pozwól, by zżarła cię duma,
która niczemu nie służy. Nie pozwól mi odejść,
zamknij mnie w jednym z tych naszych uścisków,
które nawet nie wymagają słów.
Bez ciebie nie oddycham.
Bez ciebie jestem samotny.