Zalepiony gniewem i gipsem1
Białawy mrok zamilkł w rękawie
Naprężył się muskuł, osłabły żyły
Wcisnęli guzik - obmiękł umysł
A tym, którzy ani raz nie widzieli
Zamknijcie oczy obojętną ręką -
Przecież nikt nie chciał umierać
Nikt nie chciał umierać
Nikt nie chciał umierać
Nikt nie zaczął wybierać
Nikt nie mógł wybierać
Perwersyjny smród zeschłej ryby
Zatęchły kłębek ubóstwa
Okruch2 myśli ścisnąwszy w kolanach
Wypełnił piwnicę obojętny przeciąg
A tym, którzy ani razu nie wierzyli
Pozwólcie zabić od wewnątrz wrota -
Przecież nikt nie chciał umierać
Nikt nie chciał umierać
Nikt nie chciał umierać
Nikt nie zaczął wybierać
Nikt nie mógł wybierać
Pusto w domu który już miesiąc
Który już miesiąc ciężki wyrok
Bez wróżenia i roztrząsania
Ciekną emocje w krocze losu
A ty, którzy nigdy nie żyli
Podarujcie wolność siedzenia za stołem -
Przecież nikt nie chciał umierać
Nikt nie chciał umierać
Nikt nie chciał umierać
Nikt nie zaczął wybierać
Nikt nie mógł wybierać
1. dosłownie może gładzią szpachlową2. dosłownie: ostatek mydła