Gdy nadejdzie wiosna na przekór złej śmierci
Spłoną od miłości wszystkie zjawy dworku.
I tysiącletni strach kolanem przyklęknie,
I gdy martwe usta słowami tną granit...
Ja nie zapomnę o tobie
Przenigdy, przenigdy, przenigdy!
Przy tobie pozostanę do końca,
Do końca, do końca, do końca!
I martwy admirał zejdzie ze ścian ku świecom,
I pustką zwierciadeł napełni swój kielich.
I w grobowej ciszy wygłosi swój toast
Za spokój swej duszy i za wieczną miłość!
Ja nie zapomnę o tobie
Przenigdy, przenigdy, przenigdy!
Przy tobie pozostanę do końca,
Do końca, do końca, do końca!