Był sobie taki domek na niewielkim pagórku
Niczym wyjęty z bajki
Było sobie dziecko z milionem uczuć
Uwięzione w oku cyklonu
Ściany cienkie jak papier
Z przedpokoju gniewne głosy
Coś się wówczas zmieniło
Myślę o nim czasami
Na tyłach mojego pokoju jest duch
I wcale mi się to nie podoba
Zasypiam z kołdrą na głowie
I staram się pokonać strach
Ale muszę przyznać, że trudno o odwagę
Gdy się jest samemu w ciemnościach
Powiedziałem sobie, że nie będę się bał
Ale wciąż mam koszmary
Nadal mam koszmary
Nigdy bym nie pomyślał, że wrócę do tamtych czasów1
By odkopać trochę wspomnień
Zawsze dawałem sobie z tym spokój
Spakowałem wszelkie obawy
I trzymałem pod kluczem
W miejscu, do którego nigdy bym nie zajrzał
A one nadal mnie nawiedzają
Myślę o tym czasami
Na tyłach mojego pokoju jest duch
I wcale mi się to nie podoba
Zasypiam z kołdrą na głowie
I staram się pokonać strach
Ale muszę przyznać, że trudno o odwagę
Gdy się jest samemu w ciemnościach
Powiedziałem sobie, że nie będę się bał
Ale wciąż mam koszmary
Nadal mam koszmary
Na tyłach mojego pokoju jest duch
I wcale mi się to nie podoba
Zasypiam z kołdrą na głowie
I staram się pokonać strach
Na tyłach mojego pokoju jest duch
I wcale mi się to nie podoba
Zasypiam z kołdrą na głowie
I staram się pokonać strach
Ale muszę przyznać, że trudno o odwagę
Gdy się jest samemu w ciemnościach
Powiedziałem sobie, że nie będę się bał
Ale wciąż mam koszmary
Nadal mam koszmary
Muszę przyznać, że trudno o odwagę
Gdy się jest samemu w ciemnościach
Powiedziałem sobie, że nie będę się bał
Ale wciąż mam koszmary
1. wg oryginału: "Never did I think I'd be coming back around"