Nie wołaj mnie. Przestań. Nie trzeba.
Wróć, do pokoju zamknij drzwi.
Z konającego spływa nieba
Słońce. Ogromna kropla krwi.
Muszę tu jeszcze stać na chłodzie,
Aż mnie obejmie dreszcz i mrok.
Muszę tu stać. Ktoś jest w ogrodzie.
Słyszę westchnienie, szept i krok.
Nie wołaj mnie…
Odejdź od okna. Nie płacz, miła.
Muszę tu stać, aż wzejdzie nów.
Dawna to sprawa i zawiła
I nie potrzeba żadnych słów.
Nie wołaj mnie…
Woła mnie, wzywa cichym śpiewem
Spoza gałęzi, jak zza krat,
Nabrzmiały łzami, drżący gniewem
Mój własny głos od wielu lat.