Już nie mów nic, już nie mów nic
Nie trzeba szeptu ani światła
Tu pozwól być, po prostu być
Niech cisza ściele się jak atłas
Niech palce rąk wygładzą mrok
Co pnie się wokół ciał samotnych
Niech nocy kwiat, pachnący wiatr
Przywróci czucie zmysłom głodnym
Tam jest samotna nasza wyspa
Tak czysta, potajemna przystań
By odkryć ją, nie trzeba mówić nic
Już nie mów nic, już nie mów nic
Nie pytaj: "Dokąd?'' ani "Po co?"
Tu pozwól być, po prostu być
Nie szukaj prawdy poza nocą
W mroku jest dość bezpiecznych miejsc
Z dala od gestów, min i przebrań
W mroku, na samym nocy dnie
Złota i srebra nie ma w naszych ciał katedrach
Bo noc jest dobra i przejrzysta
Jak kryształ, mroku głębia szklista
Do rana nie zmącona perłą mgły
Tam jest samotna nasza wyspa
Tak czysta, potajemna przystań
By odkryć ją nie trzeba mówić nic