Zdarza się, że czasem czujemy się samotni,
I udajemy, że wszystko jest w porządku,
Że prędzej czy później to przeminie —
Ten chłód pozbawiony dreszczy.
Samotny obudziłem się również dzisiaj,
Czy to dobrze — pytam samego siebie,
Czy wolność jest ogromnym więzieniem,
Czy tylko zmarzliną tego poniedziałku.
Teraz to światło sprawia mi ból, wiesz —
Ta pustka, którą pozostawiłaś ciągle jest tu obecna,
Chyba czas nigdy nie wymazał cię z pamięci,
Kolejne święta bez prezentów są właśnie tutaj.
Ze smutnymi i opuszczonymi oczyma
podążam pomiędzy sklepami i uśmiechami (ludzi)
unikam patrzenia na siebie w odbiciu sklepowych wystaw,
I tak jestem już ''zgaszony''.
Teraz to światło sprawia mi ból, wiesz —
Ta pustka, którą pozostawiłaś ciągle jest tu obecna,
Chyba czas nigdy nie wymazał cię z pamięci,
Kolejne święta bez prezentów są właśnie tutaj.
Gdzie ja będę? Co ty będziesz robić?
Nie będziemy więcej spoglądać za siebie,
To ty miałaś rację —
W czasie gdy ja próbowałem się unosić —
Ty pozostałaś na dole.
Teraz to światło sprawia mi ból, wiesz —
Ta pustka, którą pozostawiłaś ciągle jest tu obecna,
Chyba czas nigdy nie wymazał cię z pamięci,
Kolejne święta bez prezentów są właśnie tutaj.
Pustka, którą pozostawiłaś ciągle jest tu obecna,
I ta wolność, z którą nie potrafię sobie poradzić.
Kolejne święta bez prezentów są właśnie tutaj,
Kolejne święta bez prezentów są właśnie tutaj.