Śnieg i mróz
Opuszczają kraj
Wiosenny wiatr przyszedł na czas
Już faluje lustro wody
Która z łąk i pól ścieka
Pełni się rzeka
Z początku wiosny zapanuje spokój, co znam
Na nagiej prostej ziemi
Chwila, kiedy lody topią się
I serce ściska mi się
I ożywia
Radością krzyczę do ciszy
Być samotną częścią dnia
Kiedy zapomnę na oddech
Nie czuć, nie widzieć
Tylko przepadać poprzez
Niebie purpurowo zbarwione
Przecinać jako igła
Kiedy szyje w samotności
Swój los, którego nie zna
Być tajną skrytką w skałach
Gdzie dzieci układają wszystko, co cenne
I wieczorem słońcu zamachać
Iść spać do nocy niemej
Być cichą wodą w rzece
Która słucha kraj
Przed pięknem jej klęczeć
Delikatną przędzą owinąć się
Zapomnieć, tylko nieruchomo leżeć
Łagodna noc ku niebiesom ulega
I czarne ptaki, co zmierzają ku lasu
Jakoby wołały: dołącz do nas
I ja się staram, może nawet trochę się uniosę
Dla piękna świata
Uczę się latania
I ja piję jak pijawka
Upijam z każdej pięknej nocy
To gdy na Radosci z dala biją dzwony
I ja po pniu w koronę
Wspinam się pod nadzorem luny
Zanim rozpuszczę się w półmroku
Być samotną częścią dnia
Kiedy zapomnę na oddech
Nie czuć, nie widzieć
Tylko przepadać poprzez
Niebie purpurowo zbarwione
Przecinać jako igła
Kiedy szyje w samotności
Swój los, którego nie zna
Być tajną skrytką w skałach
Gdzie dzieci układają wszystko, co cenne
I wieczorem słońcu zamachać
Iść spać do nocy niemej
Być cichą wodą w rzece
Która słucha kraj
Przed pięknem jej klęczeć
Delikatną przędzą owinąć się