W niebie księżyc w pełni
Przepływa.
Żyjesz tam,
Nic o mnie nie znając.
Ja probuję studiować
Miesięczną orbitę.
Leje się smętek z niebios
Deszczem meteorytów.
Siedzę na dachu -
Tak
Gwiazdy są coraz bliżej.
Tam…
Na odwrotnej stronie księżyca
Żyjesz
I cię prawie nie widzę.
Siedzę na dachu i szepczę wiersze…
Być może, kiedykolwiek,
Mnie usłyszysz.
Wszystko zmienia się naokoło.
No, a mi by -
Coraz siadywać tu, na wiatrze,
Pod deszczem i śniegiem.
Tu przyjemniej marzyć,
Tu jest jakoś lżej.
Przecież odległość do księżyca -
Nie jest nieskończoną.
Siedzę na dachu -
Tak
Gwiazdy są coraz bliżej.
Tam.
Na odwrotnej stronie księżyca
Żyjesz
I cię prawie nie widzę.
Siedzę na dachu i szepczę wiersze.
Być może, kiedykolwiek,
Mnie usłyszysz.
Leje się smętek z niebios
Deszczem meteorytów.
Coś dziwne jest z moim serdecznym rytmem.
Wiem, to może być
Tylko raz w stulecie, -
Przypadkowo spojrzysz do dołu
I mnie zauważysz.
Siedzę na dachu -
Tak
Gwiazdy są coraz bliżej.
Tam.