Wyszedłeś na zewnątrz
Wystrojony i dopieszczony
Każdego dnia jesteś coraz młodszy i przystojniejszy
Czy to przekleństwo, pytam się
Że mam cię przy sobie
Jesteś prezentem spakowanym w celofan
Zamiast wrzasnąć "kłamco jeden"
Ja czekam na ciebie z otwartymi rękami
Znów się gryzę, ślizgam po krawędzi
Chłodzę kompresy bo wiem, że czeka mnie
Jeszcze jedna noc bez spokoju
Czerwone oczy, gorączka
Samą siebie pocieszam, że to alergia
Jeszcze jedna noc bez celu
Siedzę jak na szpilkach*
Dopóki nie staniesz w drzwiach niechlujny, porozpinany
Oto człowiek-niewierność
Facet bez charakteru
Takiego mi i trzeba
Bym mu zawsze wybaczała
Facet bez charakteru