Idzie po ulicy z odkrytymi stopami
Tak pełna rytmu, choć nie mogę znaleźć taktu
Łamie pięty, klika palcami u nóg
Wszyscy wiedzą, dokąd idzie
Obawa, obawa to matka przemocy
Sprawia, że jestem napięty, kiedy widzę, jak się rozmnaża
Obawa to matka przemocy
Wiesz, że samoobrona to wszystko, czego ci trzeba
Staje się ciężko oddychać
Staje się ciężko wierzyć
Wierzyć w cokolwiek
Usta całkiem suche, oczy nabiegłe krwią
Dane przechowywane na mikrofotografii
Kopię chmury swymi mokasynami
Obiad z telewizją, wiadomości w telewizji
Gdyż obawa, obawa to matka przemocy
Nie ma sensu patrzeć, jak się rozmnaża
Obawa to matka przemocy
Sprawia, że jestem napięty, kiedy patrzę, jak się rozmnaża
Jedyny sposób byś wiedział, że tam jest
To subtelny aromat w powietrzu
Staje się ciężko oddychać
Staje się ciężko wierzyć w cokolwiek
Poza obawą