Odejdź, odejdź
Jesteś takim dziwakiem
Tak mówią mi ludzie
Inny, zbyt inny
Boję się oceniania
Wasze obelgi i oszczerstwa przylgnęły do mnie
Obserwujecie mnie swoim milionem oczu
Rozmawiacie za moimi plecami
Szpiegujecie mnie
Więc wołam i krzyczę, żebyście odpuścili
Lecz nie odchodzicie, ciągle mnie oceniacie
Swoim milionem oczu
Tonę, tonę w masce klowna
Sprawiając, że zaśmiejecie się z moich wad
Sam, kiedy jestem sam, zdejmuję uśmiech
Ale wasze słowa pozostawiły blizny
Obserwujecie mnie swoim milionem oczu
Rozmawiacie za moimi plecami
Szpiegujecie mnie
Więc wołam i krzyczę, żebyście odpuścili
Lecz nie odchodzicie, ciągle mnie oceniacie
Obserwujecie mnie swoim milionem oczu
Rozmawiacie za moimi plecami
Szpiegujecie mnie
Więc wołam i krzyczę, żebyście odpuścili
Lecz nie odchodzicie, ciągle mnie oceniacie
Swoim milionem oczu
Obserwujecie mnie swoim milionem oczu
Rozmawiacie za moimi plecami
Szpiegujecie mnie
Więc wołam i krzyczę, żebyście odpuścili
Lecz nie odchodzicie
Obserwujecie mnie swoim milionem oczu
Rozmawiacie za moimi plecami
Szpiegujecie mnie
Więc wołam i krzyczę, żebyście odpuścili
Lecz nie odchodzicie, ciągle mnie oceniacie
Obserwujecie mnie swoim milionem oczu
Rozmawiacie za moimi plecami
Szpiegujecie mnie
Więc wołam i krzyczę, żebyście odpuścili
Lecz nie odchodzicie, ciągle mnie oceniacie