Tak często piszę o miłości, że miłość,
Jąkając się, napisze opowiadanie o mnie,
I my założyliśmy się z nią,
Na lewej dłoni wytatuowałem sobie twoje imię...
I, w rzeczywistości upływały tygodnie,
Wszyscy ci powtarzali: ''On nie ma pieniędzy''
Jaka miłość do jasnej cholery?
Zdanie twojego ojca jest ważniejsze
Zrywasz tysiące róż, rzucasz tysiące zdań,
Następnie tysiące łez, ale gdzie jesteś teraz?
Silna w słowach, zaś w czynach - katastrofa,
Byłaś tym co najlepsze - teraz jesteś moim lękiem
Śmieszy mnie, śmieszy twoja racja,
Wszak, tak bardzo jesteś o niej przekonana,
Tylko dlaczego tak często kłamałaś,
Że sama uwierzyłaś w to wszystko
Kocham i nienawidzę, nienawidzę, że kocham,
Temperatura w moim sercu jest bliska zeru,
Kocham i nienawidzę, nienawidzę, że kocham...
Miliony, miliony, miliony czerwonych róż,
Z okna, z okna, z okna widzisz ty,
Ten kto jest zakochany, zakochany, zakochany i poważny,
Swoje życie dla ciebie przeobrazi w kolory (kwiaty)
Masz dziewięć żyć, tak, przywróć mi moje, pozostanie ich osiem,
Dla wszystkich jesteś domowym kotem, ale znów, ty znów wpraszasz się w gości,
Więcej zmyślać nie trzeba. I wątpię, że jeszcze będzie tak jak wcześniej,
Tak, igram z ogniem, ale to lepsze niż skrywać się w fałszu
(Do jasnej cholery)
Odkrywaj swoje karty, tam jest serce, ale są piki,
Wszak, potrzebujesz mnie, gdy mam forsę, i gdy jestem na szczycie,
Miliony chwil! Dawałem ci wszystko! Zapomnieć? Nie ma problemu!
Ale ja pamiętałem i pamiętam każdą ze ściętych i ofiarowanych róż
Kocham i nienawidzę, nienawidzę, że kocham,
Temperatura w moim sercu jest bliska zeru,
Kocham i nienawidzę, nienawidzę, że kocham...
Miliony, miliony, miliony czerwonych róż,
Z okna, z okna, z okna widzisz ty,
Ten kto jest zakochany, zakochany, zakochany i poważny,
Swoje życie dla ciebie przeobrazi w kolory (kwiaty)
Tak bywa w życiu...
Wszak, ja przeobraziłem je w kolory (kwiaty)