[Karolina Warchoł]
Pamiętam pierwszą randkę,
chciał do kina gdzieś iść.
Buziaka skradł mi zanim
jeszcze zaczął się film.
Temperatura wzrosła,
więc musieliśmy się przejść,
lecz było mi goręcej, jeszcze
gdy przycisnął mocniej mnie.
Myślałam, że to serce mu tak wali,
lecz nie, bo to mama
tak patelnią tłucze go w łeb,
krzycząc: „Precz te łapy!
To mój mały brzdąc.
Mojej słodkiej dziewczyneczki
nie pozwolę nawet tknąć.”
Mój każdy nowy facet
ma problem z tym,
że tworzymy wyjątkową parę,
mama i my.
[Małgosia Kozłowska]
Gdy byłam trochę starsza
i już miałam swój kąt,
kolega na wycieczkę
nad ocean mnie wziął.
Wynajął apartament,
lepszy niż go stać,
bo rzecz jasna
do pływania niekoniecznie
pociąg miał.
Co nieco już zdjął,
lecz go zatrzymał wrzask,
bo moja mama z własnym kluczem
stoi już w drzwiach,
krzycząc: ,,Precz te łapy!
Chłopcze ani się waż
i lepiej weź drugi pokój,
jeśli przyzwoitość masz.”
A przecież ostrzegałam,
żeby liczył się z tym,
że tworzymy wyjątkową parę,
mama i my.
[Karolina Warchoł]
Na wszystkich randkach i imprezach
śledzi mnie jak szpieg.
Hej, mamo, miałaś już swój czas,
więc daj go teraz mnie.
[Małgosia Kozłowska]
Nie proszę nawet ojca,
żeby za mną wstawił się,
bo do końca życia papcio
mógłby przechlapane mieć.
[Sylwia Banasik]
I w końcu, gdy spotkałam
już mężczyznę ze snów,
kupił mi błyszczący brylant
i wzięliśmy cichy ślub.
W poślubną noc bez mamy
mogłam wreszcie być z kimś
i posmakować w końcu owoc,
który zakazany był.
Wchodzimy do sypialni,
zaczynamy wstępną grę,
i nigdy nie zgadniecie,
kto spod łóżka gapi się,
krzycząc: ,,Precz te łapy!
Nie masz do niej żadnych praw!
Tylko dzień jest twoją żoną,
a córeczką od lat.”
Nadzieja tylko w tym,
że bocian coś przyniesie mi,
bo tworzymy wyjątkową parę,
mama i my.
[Razem]
Hej, mamo, wciąż kocham cię,
lecz ja też chcę już z życia coś mieć.
Hej, mamo, weź ze mnie już zsiądź,
bo już czasem mam cię dość.
Hej, mamo, nie przejmuj się tak,
daj nam pobyć sam na sam.
Ty mogłaś wyszaleć się,
ja też chcę własne życie mieć!