Ej, wiesz co mi się dziś przytrafiło?
Słońce piecze, Mare i ja pijemy kawę w jednej znanej kawiarni
Skupiamy się na tatuażach na olbrzymim młodzieńcu.
Wszyscy go znają, ma złoty łańcuszek wokół szyi (karku)
Dwa aparaty telefoniczne, fajny samochód
Ale charakter trochę wąski
Ale nie jest zły, to znaczy, myślę że jakiś dobry też nie
Ale dobra tam...
Nawet ci podobni mu mówią że jest ciągle w kłopotach (problemach)
Że mu niestety róże kwitną tylko na gobelinie,
Rozpoznał mnie, o kurczę,
Mówi: "jestem przeznaczony tej kobiecie,
chcesz iść ze mną na kawę lub herbatę
potrzebujesz ciepłego męskiego objęcia?"
No weź, idź dalej swoją drogą
Nie potrzebuję twoich objęć
Żebyś potem gadał że mała dała,
To nie żart, to nie jest żart
Jejku! Mare poszła, kiedy powiedział że jest pełny jak łódź
I że ma stryjka w Niemczech... nie mogła wytrzymać
A on kontynuuje:
"Wiesz że i ja jestem w firmie, eksport-import-wszystko
Ale się tymczasowo zamknęła bo władza już nie pobłaża"
Ja mówię: "Po prostu mnie dziwi to co mówisz, bo widać, że jesteś taki jakiś fajny"
A on uporczywy: "Czy moglibyśmy (iść) na kawę lub herbatę,
żebym ci pokazał czym jest męski uścisk?"
(Ta, żeby mi siniaki zostały)
No weź, idź dalej swoją drogą
Nie potrzebuję twoich objęć
Żebyś potem gadał że mała dała,
To nie żart, to nie jest żart
Hmmm... Ech, gdybym mogła stąd iść, ale nie mogę
On mi patrzy prosto w oczy i nie puszcza
Jak pitbull... Zagryzł i koniec
No weź, idź dalej swoją drogą
Nie potrzebuję twoich objęć
Żebyś potem gadał że mała dała,
To nie żart, to nie jest żart
No weź, idź dalej swoją drogą
Nie potrzebuję twoich objęć
Żebyś potem gadał że mała dała,
To nie żart, to nie jest żart
Denerwujesz mnie jak Ante