Mówię ci o tym,
ty mi nie dowierzasz, ale mówię ci o tym.
Mogę sprawić, że twoja planeta stanie się cholernie piękna,
w końcu mogę to powiedzieć: ''życie jest cudowne'',
wcześniej było jedynie przyzwoite.
Nie jestem w stanie opuścić tego nowego świata,
odkąd się zjawiłeś, pojąłem, kim tak naprawdę jestem.
I tak sobie myślę,
sam w to nie wierzę, ale powtórzę to,
chcę spędzić noc w twych objęciach, a nie gdzieś poza domem.
Wstałem wcześniej nim zadzwonił budzik,
choć od dwóch tygodni prawie nie zasypiam.
Wyglądam strasznie, lecz jestem szczęśliwy.1
Gdy tracisz dech, ja również z trudem oddycham.
Ależ nie, ależ nie, ależ nie,
ja nie ruszę się stąd.
Nawet jeśli będziesz już duży,
ja będę osłaniał cię przed deszczem.
Ktoś mi powiedział: ''sam się przekonasz'',
ja się tylko uśmiechałem,
nie myślałem, że to nadejdzie.
I cóż ja mogę zrobić?
Nie potrafię od ciebie oderwać oczu,
nie, nie, nie...
czyniąc to, czego nie sposób się nauczyć (o nie).
Czy ty mnie teraz nazwałeś, czy mi się to śni?
A może ja coś źle zrozumiałem?
Przyszedł czas na zgaszenie światła,
ale nie mogę od ciebie oderwać wzroku,
nie, nie, nie...
Jesteś taki maluśki, lecz trzymam cię za paluszki.
Cały czas jestem tutaj, gaworzę,
ty oczywiście niczego nie rozumiesz,
jednak nic nie ugasi mego (wewnętrznego) światła.
Płacz,
to oczywiste, że pojawi się płacz.
Dzięki tobie czuję coś, czego nie potrafię nawet opisać,
a następnie rozpływam się tak jak śnieg,
widząc twój słoneczny uśmiech.
Maluszku, nie myśl szybko stawać się Herkulesem,
twe jedzonko wylądowało na mym swetrze.
Nie zrodził się taki, który mógłby mi ciebie zabrać.
Jestem gotów na każde szaleństwo,
mógłbym stanąć naprzeciw tysiąca ludzi,
naprzeciw wiatru i deszczu.
Jedyne pytanie, które przychodzi mi na myśl, gdy patrzę na ciebie to:
Jak mogłem przeżyć tak wiele czasu nie widząc twego uśmiechu?
I cóż ja mogę zrobić?
Nie potrafię od ciebie oderwać oczu,
nie, nie, nie...
czyniąc to, czego nie sposób się nauczyć (o nie).
Czy ty mnie teraz nazwałeś, czy mi się to śni?
A może ja coś źle zrozumiałem?
Przyszedł czas na zgaszenie światła,
ale nie mogę od ciebie oderwać wzroku,
nie, nie, nie...
Jesteś taki maluśki, lecz trzymam cię za paluszki.
Cały czas jestem tutaj, gaworzę,
ty oczywiście niczego nie rozumiesz,
jednak nic nie ugasi mego (wewnętrznego) światła.
1. dosł. mam wszystko