Śnieg. Noc. Coś się stało,
Tam gdzie ty się modliłaś.
Za naszą miłość,
której nie zdradziłaś,
Za naszą miłość,
której tak długo szukałaś.
Deszcz. Noc. Śpi niedziela,
Wszystko tutaj poszukuje zbawienia.
Jedziemy do maja, gdzie plac Sienny,
Tańcząc na skraju zielonego raju.
Ty, ja – wszystko się powiodło.
Ja, ty – okno nieprzypadkowe.
I nasza miłość, nie, nie zmieniła się,
Nie wszystko jest takie smutne
na placu w herbaciarni.
Światło latarni – ma się ku zachodowi,
Tak, nie – już prawie świta.
Sekundy w dłoniach,
podążają za oczami,
Kto tam za nami,
kto tańczy za nami.
Sekundy w dłoniach,
podążają za oczami,
Kto tam za nami,
kto tańczy za nami.
Miłość nie zginęła,
miłość nie zginęła,
Trochę zmęczona,
ale nie zginęła.