Och, życie to coś więcej,
coś więcej niż ty,
a ty nie jesteś mną.
Na cóż sobie pozwolę,
widząc dystans w twych oczach?
Och, nie, powiedziałem za dużo,
wszystko popsułem.
To ja, przyparty do muru,
to ja, w blasku reflektorów,
tracę resztki nadziei
próbując dotrzymać ci kroku
i nie wiem, czy dam radę.
Och, nie, powiedziałem za dużo,
choć nie powiedziałem wszystkiego.
Zdało mi się, że słyszę jak się śmiejesz,
zdało mi się, że słyszę jak śpiewasz.
Chyba tylko zdawało mi się, że próbowałaś...
Z każdym szeptem
o każdej godzinie czuwania
wymyślam nowe wyznania miłosne,
myśląc tylko o tobie,
jak zraniony, zagubiony i oślepły głupiec, głupiec…
Och, nie, powiedziałem za dużo,
wszystko popsułem.
Uznaj to, uznaj to za bluźnierstwo stulecia.
Uznaj, że to potknięcie,
które powaliło mnie na kolana. Zawiodłem.
Cóż z tego, wszystkie me marzenia
rozbiły się o twardą rzeczywistość.
Teraz już powiedziałem za dużo.
Zdało mi się, że słyszę jak się śmiejesz,
zdało mi się, że słyszę jak śpiewasz.
Chyba tylko zdawało mi się, że próbowałaś...
Ale to był tylko sen,
tylko sen.
Ale to był tylko sen,
Dalej próbować, płakać? Po co próbować?
To był tylko sen,
tylko sen, tylko sen,
sen…