Tylko ty umiesz mnie przebić,
gdy mówi się o granicach,
gdy mówi się o ludzkich limitach,
o cierpliwości, o kochaniu, o krzyczeniu.
I obiecałem sobie, że nie będę Cię szukał,
może już nigdy.
Tym razem przeznaczenie mnie obserwuje,
nie, nie mogę się zatrzymać,
tym razem to ty będziesz na mnie patrzeć.
Jak koncert w pełnym lecie i świat, który oczekuje
Jak światło, które się zapala... i świat na mnie patrzy.
Na każdym stadionie jest historia,
obawa, miłość.
Koniec jednego życia, początek tysiąca innych
i głos, chór, który rozłupuje niebo
i zmienimy świat, ale zmieni się naprawdę
i na każdym stadionie muzyka gra całą noc.
Prawdziwe osoby, serdeczne lub zdemoralizowane,
na granicy jedynego wszechświata miłości,
miłości..
Stadion!
Z 10 tysięcy galerii
dzielą mnie od Ciebie.
A jednak nie daję rady wyobrazić sobie,
że pewnego dnia w głębi ciemności
mogłoby rozstąpić się morze.
Obiecałem sobie, że już nie pomyślę o Tobie,
może już nigdy.
Obiecałem wszechświatowi, że jeśli będzie mówił o mnie na ulicach jak prorok i ten, który w niego wierzy
w poszukiwaniu miejsca, placu, areny,
gdzie ten, kto kocha może wykrzyczeć to głośno.
Na każdym stadionie jest historia,
obawa, miłość.
Koniec jednego życia, początek tysiąca innych
i głos, chór, który rozłupuje niebo
i zmienimy świat, ale zmieni się naprawdę
i na każdym stadionie muzyka gra całą noc.
Prawdziwe osoby, serdeczne lub zdemoralizowane,
na granicy jedynego wszechświata miłości,
miłości..
Stadion!
Na stadionie muzyka gra całą noc.
Prawdziwe osoby, serdeczne lub zdemoralizowane,
na granicy jedynego wszechświata miłości,
miłości..
Stadion!
Na każdym stadionie jest historia,
obawa, miłość.
Koniec jednego życia, początek tysiąca innych
i głos, chór, który rozłupuje niebo
i zmienimy świat, ale zmieni się naprawdę
i na każdym stadionie muzyka gra całą noc.
Prawdziwe osoby, serdeczne lub zdemoralizowane,
na granicy jedynego wszechświata miłości,
miłości..
Stadion!