Czyżbyśmy byli ostatnimi nieszczęśliwymi Mohikanami,
którzy jedynie marzą o tym, aby żyć we dwoje?
I jeśli to sprawi, że uznają nas za wariatów — tym lepiej.
Czyżbyśmy byli ostatnim bastionem staroświeckiego świata,
który marzy bardziej o gitarze, aniżeli o wielkich pieniądzach?
I jeśli to sprawi, że uznają nas za wariatów — cudownie.
Jesteśmy głupcami,
którzy definitywnie popełnili błąd,
tak piszą w gazetach głupim atramentem,
głupim atramentem, mmh-mmh-mmh.
Jesteśmy głupcami,
o tak, bez wątpienia bardzo szczęśliwymi,
jednak o tym nie pisze się teraz w gazetach.
Nigdy nie chciałem, aby postrzegano mnie jako kogoś znaczącego,
dużo bardziej ładniejszego, jaśniejszego niż w rzeczywistości jestem.
Oczywiście popełniałem błędy, ale nie trzeba,
nie, nie mówmy o tym teraz, czy
nie powinniśmy milczeć o naszych wadach, tłumić w sobie emocje?
I czyżby w nas żyła pamięć o porzuconym świecie,
gdzie wszystko jest bez znaczenia, dopóki panuje pokój?
Kochani, chcę, abyście mi śpiewali, gdy będę odchodził.
Jesteśmy głupcami,
którzy definitywnie popełnili błąd,
tak piszą w gazetach głupim atramentem,
głupim atramentem, mmh-mmh-mmh.
Jesteśmy głupcami,
o tak, bez wątpienia bardzo szczęśliwymi,
jednak o tym nie pisze się teraz w gazetach.
Szczęśliwymi głupcami,
szczęśliwymi głupcami.
Och, och, ech,
Jesteśmy głupcami,
którzy definitywnie popełnili błąd,
tak piszą w gazetach głupim atramentem,
głupim atramentem, mmh-mmh-mmh.
Jesteśmy głupcami,
o tak, bez wątpienia bardzo szczęśliwymi,
jednak o tym nie pisze się teraz w gazetach.
Szczęśliwymi głupcami,
och, ciągle,
szczęśliwymi głupcami,
och, ciągle...