Każdego ranka
kupował sobie ciasteczko z czekoladą1.
Piekarka uśmiechała się do niego,
lecz on na nią ani spojrzał.
A przecież była śliczna;
klienci nie widzieli nikogo poza nią.
Trzeba przyznać, że była
naprawdę apetyczna,
tak jak jej rogaliki.
A wieczorem w swym sklepiku
rozmarzała się, myśląc
o tym niedostępnym młodym mężczyźnie.
On był krótkowidzem i tyle!
Ona jednak tego nie wiedziała.
Żył w zamglonym świecie,
gdzie chmury płynęły nisko2.
Nie widział, że była śliczna;
nie wiedział, że to właśnie ta,
którą mu zesłał
ślepy los,
aby go uszczęśliwić.
A dziewczyna nie była głupia
i kupiła okulary
wybrankowi swego serca.
Wśród ciepłego zapachu ciastek,
bagietek i babek,
w odświętnie przystrojonej piekarni
pewnego wieczoru się pobrali.
Jaka była śliczna cała w bieli!
Klienci nie widzieli nikogo poza nią.
A z ich związku urodziła się
gromadka dzieciaków
krótkowzrocznych jak tata,
biegających wśród brioszek3,
wypełniających kieszenie
ciasteczkami z czekoladą.
A przecież była śliczna;
klienci nie widzieli nikogo poza nią.
I gdy się nad tym zastanowić,
życie jest bardzo dobrze pomyślane.
Wystarczy tak niewiele:
zwykła para okularów,
aby połączyć dwie istoty
i je uszczęśliwić.
1. coś między rurką a rogalikiem, z czekoladowym nadzieniem w środku2. może też w sensie, że chodził z głową w chmurach3. https://pl.wikipedia.org/wiki/Brioche