Zostaw mnie, co się zmienia?
Co tu robimy tego popołudnia?
Z oczami zamkniętymi jak okno
Przed lazurowożółtym morzem Viareggio?
Zostaw mnie w tym hotelu
Z zezowatymi lustrami i sfatygowanymi zasłonami
By słuchać niekończącego się tanga
Czasu, który z zimy znów staje się latem.
Zostaw mnie po trochu każdego dnia, po trochu tak
Małe przeczucia pożegnania
Albo zostaw mnie tak od razu, tu i teraz
Mówisz to, o czym myślę
Bo ludzie to tchórze
Pozwalają się porzucać, wiesz
Nie potrafią popatrzeć ci w oczy
Kiedy wszystko jest już skończone
Tymczasem ty odrywasz mnie jak plaster
I rana się już nie rozjadzi.
Zostaw mi teraz na tym łóżku
Tylko biały krater na poduszce
Na co czekasz? Wynoś się, jesteś tak piękna
Pokaż mi jak potrafisz latać
Gdyż myślę, że wybrałaś złą gwiazdę
Gdyż myślę, że spieprzyłaś tę miłość
Zostaw mnie, ty, tak silniejsza ode mnie
Odetnij mnie od tego męczącego raju, ty
Albo zmień mnie jeśli dasz radę, kochanie
Zrób to, czego ja nigdy zrobić nie dałem rady
Bo ludzie są niepewni
Pozwalają sami sobie odejść
Potem płaczą i smarują po murach
Wyrzutami sumienia, żalami i „dlaczego?”
W porządku, zostaw mi trzy papierosy
Bez zapałek, bez urazy
I tego dziwnego Księżyca bez nocy
I tej chmury rozżalenia
Zostaw mnie teraz, jestem zajęty
Nie wiem co, jak, gdzie i kiedy
Proszę cię, zostaw mnie bym mógł zacząć od nowa
Doskonale wiem, że to ja zawalam
Kochanie zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Kochanie zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
(Kochanie zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie
Zostaw mnie, nie zostawiaj mnie)