Można żyć bez bogactwa,
niemal bez grosza.
Arystokratów i księżniczek
nie ostało się wiele.
Lecz żyć bez czułości?
Tego by się nie dało.
Nie, nie, nie, nie:
tego by się nie dało.
Można żyć bez chwały,
która niczego nie dowodzi;
nie mieć miejsca w historii
i mieć się z tym dobrze.
Lecz żyć bez czułości?
To jest wykluczone!
Nie, nie, nie, nie –
to jest wykluczone!
Cóż to za miła słabostka
to piękne uczucie,
ta potrzeba czułości,
z którą się rodzimy –
naprawdę, naprawdę, naprawdę!
Praca jest konieczna,
lecz jeśli trzeba spędzić
tygodnie na nicnierobieniu,
no cóż... można dać radę.
Lecz żyć bez czułości?
Czas będzie wam się dłużył,
dłużył, dłużył, dłużył, dłużył.
Czas będzie wam się dłużył.
W ogniu młodości
rodzą się przyjemności,
a miłość dobrze się stara,
by nas zaślepić.
Tak, ale bez czułości
miłość byłaby niczym.
Tak, tak, tak, tak1:
miłość byłaby niczym.
Gdy bezlitosne życie
mocno was przygniecie,
stajecie się nieszczęśnikami,
sponiewieranymi i rozczarowanymi.
A wtedy bez czułości
serca, które nas wspiera
nie, nie, nie, nie,
nie ruszylibyśmy dalej.
Dziecko nas całuje2,
bo je uszczęśliwiamy;
znikają wszystkie nasze smutki,
w oczach mamy łzy.
Mój Boże, mój Boże, mój Boże...
W swej nieskończonej mądrości,
ogromnej żarliwości,
spraw zatem, aby płynęły nieprzerwanie
w głębi naszych serc
strumienie czułości,
tak aby zapanowała miłość,
zapanowała miłość
aż po ostatnie dni.
1. W oryginale jest "nie", ale po polsku w tym zdaniu nie pasuje.2. albo "obejmuje", "przytula"