Na krańce spojrzenia,
tam, gdzie łodzie opuszczają morze,
tam, gdzie horyzont jest o wiele jaśniejszy
pod piękną gwiazdą, tą, która ci mówi, że życie tutaj
nigdy nie będzie niczym więcej, niż twym przyjacielem;
do głębin twych oczu,
tam, gdzie świat dotyka twych marzeń,
tam, gdzie szczęście nie jest już tajemnicą…
To tam zabiorę cię w drogę,
a gdyby słońce to wiedziało –
choć w to wątpię – też by przybyło.
Tam, dokąd cię zabiorę,
niewątpliwie by się wprosiło,
by nas oświetlać.
Pójdziemy wzdłuż morza,
a nasze życie upłynie bez jednej zimy,
jak letni poranek, jak powiew wiatru.
I przez całe twe życie,
po to, by rozpraszać chmury
ja będę przy tobie zawsze, gdy będziesz mnie potrzebować.
Spójrz tam!
To tam zabiorę cię w drogę,
a gdyby słońce to wiedziało –
choć w to wątpię – też by przybyło.
Tam, dokąd cię zabiorę,
niewątpliwie by się wprosiło,
by nas ogrzewać,
by nam towarzyszyć.
Tam, dokąd cię zabiorę,
nie istnieje strach, nie istnieje zwątpienie,
na świecie jest zawsze lato,
nie ma bólu i nie ma klęsk.
To tam zabiorę cię
w swoją drogą,
by cię ogrzewać i chronić,
nie tłamsząc ciebie.
Zabiorę cię ze sobą.