Dziewczyna nie przypuszczała,
że tamto też było miłością.
Drżała, leżąc wśród traw
i wciąż czuła na sobie ten zapach.
„Kto to mógł być? Czego chciał?
Dlaczego zabił moje myśli?
Kto wie, czy kiedyś zdołam zapomnieć
i stać się znów tą, którą byłam wczoraj”.
Dziewczyna nie przypuszczała,
że ból będzie tak silny.
Wiał wiatr, a ona modliła się,
aby nie powróciły tamte słowa.
„A teraz rusz się, spraw mi przyjemność.
Jak ci się nie podoba, możesz nawet krzyczeć.
I tak nikt nie usłyszy,
i tak nikt cię nie uratuje”.
A ona marzyła o łagodnej muzyce
i miękkich ustach do pieszczenia,
blasku księżyca, morskich falach,
wyszeptywanych słówkach.
A ona marzyła o miłości głębokiej,
jedynej i wielkiej, największej na świecie.
Jak kwiat, który ktoś złamał,
tak skradziono jej miłość.
Dziewczyna nie przypuszczała,
że ból będzie tak powolny.
Wyciągnięta na łące, płakała;
w jej łzach rodziło się słońce.
A ona marzyła o łagodnej muzyce
i miękkich ustach do pieszczenia,
blasku księżyca, morskich falach,
wyszeptywanych słówkach.
A ona marzyła o miłości głębokiej,
jedynej i wielkiej, największej na świecie.
Lecz teraz wiatr zostawił dla niej
tylko wspomnienie skradzionej miłości.
Jak kwiat, który ktoś złamał,
tak skradziono jej miłość.