Mój brat Jan był wędrowcem,
wyrzekł się domu i ziemi.
Porzucił wszystko i był szczęśliwy,
gdy mógł grać na swojej gitarze.
Dom nasz rodzinny, taki ciasny i szary,
a serce tu ciężkie i nie skore do śpiewu.
Ja to rozumiem, jak szczęśliwy,
jest mój brat wędrowiec Jan.
Mój brat Jan, tylko by tańczył,
tam gdzieś na traktach, tańczenie jest jak praca.
Dlatego uciekł, aby móc tańczyć i grać,
tak się tłumaczył tamtej nocy.
Tutaj troski ciążą na każdym kroku,
dlatego kroki takie ciężkie.
Ja to rozumiem, jak szczęśliwy,
jest mój brat wędrowiec Jan.
Mój brat Jan, to był wesoły człowiek,
czarował dziewczęta tu i tam.
Gdziekolwiek by go nie zabrały jego zawikłane drogi,
zawsze znalazł sobie kumpli.
Ja już nie wierzę w miłość i nie ufam dziewczętom.
jedyna moja mnie zdradziła.
Ja to rozumiem, jak szczęśliwy,
jest mój brat wędrowiec Jan.
Ale...
Mój brat Jan, w końcu do nas wrócił,
lata przygód były na nim widoczne.
Jakby wyśpiewał już wszystkie piosenki,
jakby zginęły one gdzieś w burzach świata.
Dom nasz rodzinny, jest najlepszym schronieniem.
Taki szary i ciasny, ale nie bez miłości.
Ja to rozumiałem, byłem szczęśliwy,
ale nie był mój brat Jan.