Mówiono mi — ja tracę rozum,
Wokół panuje zima i miasto zamiera,
Odlatuję, ja nie wrócę z powrotem,
Odlatuję, ja nie wrócę z powrotem,
Ja frunę powiedzieć:
Ja widzę kosmos w twoich oczach
I w tym kosmosie my poznaliśmy się
I nie ma już drogi odwrotu, trzeba przygotować się,
Ja mknę ku niebiosom,
Przy pełnej prędkości, naprzeciw kosmosu
I nie ma już drogi odwrotu — my poznaliśmy się
Frunę do ciebie, nie obchodzą mnie
Ci wszyscy ludzie,
Którzy nie wierzą w zabójczą miłość,
Ja wiem, tylko przy tobie potrafię zapomnieć
O tym, jakiego ten świat przysparza bólu
Ty — Księżyc, pozwól, że ja będę twoją Ziemią,
Gdziekolwiek byś ty nie była,
Wiem, ja frunę do siebie do domu
W tym zakurzonym mieście samochodów ja stałem się kimś obcym,
Jestem rzucany tak jakby w objęcia nowej bliskości,
Nadzieja gaśnie znajdując prawdę pośród kłamstwa,
Dlatego ja frunę w poszukiwaniu bratniej duszy
Ja poszukiwałem ciepła, tam gdzie panuje wieczna zima,
Ja patrzyłem w oczy, jednak tam przemawiała pustka
Zmęczyło mnie patrzenie w niebo poprzez ograniczenia,
Ja wierzę — ty jesteś gdzieś tam, ty — właśnie jesteś tą,
(Proszę cię, odezwij się)
Ja widzę kosmos w twoich oczach
I w tym kosmosie my poznaliśmy się
I nie ma już odwrotu, trzeba przygotować się,
Ja mknę ku niebiosom,
Przy pełnej prędkości, naprzeciw kosmosu
I nie ma już odwrotu — my poznaliśmy się
Ja widzę kosmos w twoich oczach
I w tym kosmosie my poznaliśmy się
I nie ma już drogi odwrotu, trzeba przygotować się,
Ja mknę ku niebiosom,
Przy pełnej prędkości, naprzeciw kosmosu
I nie ma już drogi odwrotu — my poznaliśmy się
Ja widzę kosmos w twoich oczach
I w tym kosmosie my poznaliśmy się
I nie ma już drogi odwrotu, trzeba przygotować się,
Ja mknę ku niebiosom,
Przy pełnej prędkości, naprzeciw kosmosu
I nie ma już drogi odwrotu — my poznaliśmy się
Ja widzę kosmos w twoich oczach,
Ja widzę kosmos w twoich,
Ja widzę kosmos w twoich oczach,
Ja widzę kosmos w twoich oczach