Wkrótce kończy się wiek, jaki krótki wiek,
Ty na pewno czekasz - czy nie?
Ale dzisiaj był śnieg, do ciebie nie przejdę,
Nie zostawiwszy śladu; a po co ślad ten?
Tam dziś przyjęcie, tam dzisiaj przytulnie,
Lecz czy na was czekają w tych gościach;
Ot, i własnie ktoś wszedł, i ktoś jest przy nim,
Lecz oni to oni, to to ty, a ja to ja.
Lecz na tym świecie przypadków nie ma,
I nie mnie na swój los się żalić
On gra im wszystkim, ty grasz jemu,
No a kto tutaj dla ciebie zagra?
A ja proszę o jedno: jeśli w twoim domu
Będzie jedwab i brokat, i słoniowa kość,
Wtedy zapomnij o domu, w którym żyłem;
No, jaki, do diabła, ze mnie gość?
Przecież ja się spiję jak świnia, i pod stołem usnę;
W tym otoczeniu jam człowiek nietowarzyski.
Nigdy nie umiałem być pierwszym wśród wszystkich,
Lecz by być drugim - tego nie ścierpię.
Lecz na tym świecie przypadków nie ma,
I nie mnie na swój los się żalić.
On gra im wszystkim, ty grasz jemu,
Więc pozwól, że dla ciebie ja zagram.