Czy to prawda, czy wszystko się mi przyśniło?
Ty mówisz, a ja płynę precz...
Jak wszystko się gwałtownie zmieniło:
Pochmurny styczeń zamienił się w bajeczny maj.
Ja na ogromnej huśtawce się bujam,
Padam do dołu i do nieba lecę...
Wszystko jest jak w marzeniach, wszystko jest jak chciałam,
Niby we śnie, jasnym, szalonym, czarownym.
Ty mówisz, a ja jakbym została niema.
Świecie, czyż ty się stałeś doskonały?
Niebo jest coraz bliżej...
W niesamowitym popłochu.
Myślę o najbliższym upadku...
Schodów milczenie, trwożne symbole,
Palce pobite do krwi, żelazne drzwi.
Tyle głupich i marnych starań,
One się otworzyły - trudno mi uwierzyć!
Nad śpiewem ptaków, nad brzękiem tramwajów
Ja do błękitnego nieba powoli lecę.
Złudny most w niebiosach jest między nami,
Gwiazdy są na nieboskłonie kryształowym.
Fale gigantyczne, sztorm, tsunami,
Świecie, czyż ty się stałeś doskonały?
Ja na ogromnej huśtawce się bujam,
Padam do dołu i do nieba lecę...
Wierzę w ciebie bezwarunkowo i ślepo,
Nie odpuszczaj mnie więcej, niebo...