Johnny, nie jesteś aniołkiem
Ale nie myśl, że to mi przeszkadza
Dzień i noc myślę o tobie
A ty pamiętasz o mnie
Kiedy ci pasuje
A kiedy wracasz rankiem
Zasypiasz ku mojemu utrapieniu
Johnny, nie jesteś aniołkiem
Johnny, Johnny, gdybyś był bardziej szarmancki
Johnny, Johnny, kochałabym cię tak samo
Johnny, nie jesteś aniołkiem
Ale nie myśl, że to mi przeszkadza
Kiedy budzisz mnie w nocy
To po to, by mi powiedzieć, że się nudzisz
I gdy nadchodzi świt
Zasypiasz ku memu utrapieniu
Johnny, nie jesteś aniołkiem
Johnny, Johnny, gdybyś był bardziej szarmancki
Johnny, Johnny, kochałabym cię tak samo
Johnny, nie jesteś aniołkiem
Ale w końcu, co to zmienia
Mężczyzna zawsze potrafi znaleźć
Kobiety na całym świecie
By mu prawiły komplementy
A jak tylko mu się znudzą
Będą szybko zapomniane
Naprawdę, nie jesteście aniołkami
Johnny, Johnny, od kiedy istnieje świat
Johnny, Johnny, wszystko ci trzeba wybaczyć