Odkąd Cię nie ma, nie mogę się obudzić
Bo wszystko czego chcę, w tym będziesz i ty
Zbudzony więc marzę, że sny dłużej trwają
Jesteś na końcu każdej mej historii
Jesteś początkiem i końcem, jesteś ciemnością i blaskiem
Każdą mą nadzieje dzielisz na pół
Dajesz mi okruchy ze swego stołu
I wiem, bez Ciebie zostanę sam.
Wciąż jeszcze śnię, że jesteśmy razem
Jak kiedyś dawno ty i ja
Ale rankiem wszystko się zepsuje
Słodkie kłamstwa ze snu.
Wciąż jeszcze śnię, że jesteśmy razem
I że wszystko jest jak pierwszy raz
Ale poranek przynosi nagą prawdę
Że wszystko było na marne
Odkąd Cię nie ma, nie ma mnie nawet pół
Bo wszystko we mnie od tego dnia blaknie
Zbudzony więc marzę, że sny dłużej trwają
Jesteś na końcu każdej mej historii
Jesteś początkiem i końcem, jesteś ciemnością i blaskiem
Każdą mą nadzieje dzielisz na pół
Dajesz mi okruchy ze swego stołu
I wiem, bez Ciebie zostanę sam.
Wciąż jeszcze śnię, że jesteśmy razem
Jak kiedyś dawno ty i ja
Ale rankiem wszystko się zepsuje
Słodkie kłamstwa ze snu.
Wciąż jeszcze śnię, że jesteśmy razem
I że wszystko jest jak pierwszy raz
Ale poranek przynosi nagą prawdę
Że wszystko było na marne