Jesteś słodkim grzechem, żądzą i pragnieniem
Wciągasz niebezpiecznie jak uzależnienie
Jesteś niebem, piekłem, prawdą i oszczerstwem
Krzykiem i milczeniem, nienazwanym pięknem
Jesteś burzą, sztormem, słońcem i cyklonem
Niesiesz w dłoniach ogień, sprawiasz, że świat płonie
Kochasz, nienawidzisz, pragniesz i się wstydzisz
Dajesz coś, by zniszczyć, tylko Ty się liczysz
Wciąż bawisz się, twarz zmieniasz nieustannie
I nie wie nikt, kim jesteś tak naprawdę
Niewinna raz lub wyuzdana czasem
Ty lubisz być dziś w samym centrum zdarzeń
Jesteś słodkim grzechem, żądzą i pragnieniem
Wciągasz niebezpiecznie jak uzależnienie
Jesteś niebem, piekłem, prawdą i oszczerstwem
Krzykiem i milczeniem, nienazwanym pięknem
Jesteś burzą, sztormem, słońcem i cyklonem
Niesiesz w dłoniach ogień, sprawiasz, że świat płonie
Kochasz, nienawidzisz, pragniesz i się wstydzisz
Dajesz coś, by zniszczyć, tylko Ty się liczysz
Ty sprawiasz, że nic nie ma już znaczenia
A męski świat aż kipi z podniecenia
Twój każdy krok wciąż ku innemu zmierza
By znaleźć cel i w głowie mu zamieszać
Bo Twoja gra przyjęte normy zmienia
W niej tylko Ty, nic nie masz do stracenia
Zabawiasz się i potem do widzenia
Zostawiasz go, a z nim jego złudzenia
Jesteś słodkim grzechem, żądzą i pragnieniem
Wciągasz niebezpiecznie jak uzależnienie
Jesteś niebem, piekłem, prawdą i oszczerstwem
Krzykiem i milczeniem, nienazwanym pięknem
Jesteś burzą, sztormem, słońcem i cyklonem
Niesiesz w dłoniach ogień, sprawiasz, że świat płonie
Kochasz, nienawidzisz, pragniesz i się wstydzisz
Dajesz coś, by zniszczyć, tylko Ty się liczysz