Bo kiedy się zestarzejesz,
nikt nie zapuka do twoich drzwi
ani potok ze srebrnymi rybami
ani młode źrebię o wilgotnych oczach,
ani kwitnąca jabłoń, nikt.
Tylko ja
Kiedy się zestarzejesz
niby obłoczek nad twoją kawą
przyjdę w wełnianym płaszczu
i usłyszę, jak wymknie ci się moje imię
i powoli, sama z siebie, popłynie
ostatnia za mnie łza.
Jeden za drugim, powoli
przejeżdżają pociągi
jak zwykle postawisz storczyki w oknie
zdaje mi się, że zaczyna się miesiąc Ramadan
trochę jest smutno
gdy się zestarzejesz