Papa rapa papa rara
Papa rapa papa rara
Zamierzam urwać się na słoneczny brzeg
(Skubaniec ten)
Naprawić chciałem świat
Dziś zrelaksuję się
(dobrze mu szło)
Zasiałem dobro w krąg
I zanim zbiorę plon
Pocharcuję z moim koniem w San Diego
Wali go, wali go, wali go tak,
Klepie go, wali go, klepie go tak
Po co ubranie mi
Nago będę pląsał tu
(wyjmuje ptaka)
Na co mi majtki
Gdy pogoda jak ze snu
(wyjmuje go)
Zwiedziłem cały świat i powiem wam to
Najlepiej trzepać kapucyna w San Diego
Trzepie, trzepie, trzepie go tak
Gładzi go, trzepie go, gładzi go tak
Wali go, wali go, wali go tak
(Wali go, wali go, wali go tak)
Bóg namaścił go
Wali go, wali go, wali go tak
Stawia go, męczy go, stawia go tak
Śmiga go, targa to, szarpie go tak
Łapie go, marszczy go, bije go tak
Tu jakiś miły pan
Zaraz się przywitam z nim
(Hej gościu czochra freda)
Tak inny gostek kręci właśnie o mnie film
(mojego ptaka)
A gdyby Jezus przyszedł i
Pytał o mnie to
To powiedz że na ręcznym jadę
W San Diego
Wali go, wali go, wali go tak
Klepie go, wali go, klepie go sam