Jabłka, Jabłka, wysypałem Jabłka,
Jabka, Jabka, hej czerwone Jabka...
Posłała mnie Matka na gore po jabłka,
A ja z góry na pazury, wysypałem jabka.
Jabłka wysypałem, potem nic nie miałem,
Tylko próżny koszek był, jak na progu przybyłem.
Mama nie wybiła, jak sie dowiedziała,
Ale ja sie ześmiał z niej, bo pasu nie miała.