Próbowałem uciec od miłości
Brałem ostrą brzytwę
I ciąłem się.
Ukryłem się w piwnicy, rżnąłem
Skórzane rzemienie
Ściskające słabą pierś.
Ja chcę być z tobą
Ja chcę być z tobą
Tak bardzo chcę być z tobą
Ja chcę być z tobą
I będę z tobą
W pokoju z białym sufitem
Z prawem do nadziei.
W pokoju z widokiem na światła
Z wiarą w miłość.
Twoje imię już innym stało się dawno
Oczy na zawsze
Utraciły swe światło.
Pijany lekarz powiedział mi -
Ciebie już nie ma,
Strażacy zaświadczenie wydali
Że spłonął twój dom.
Ale ja chcę być z tobą
Ja chcę być z tobą
Tak bardzo chcę być z tobą
Ja chcę być z tobą
I będę z tobą
W pokoju z białym sufitem
Z prawem do nadziei.
W pokoju z widokiem na światła
Z wiarą w miłość.
Tłukłem szkło
W ręku jak czekoladę
Ciąłem swe palce za to, że one
Nie mogą dotknąć ciebie.
Patrzyłem w te twarze
I nie mogłem im wybaczyć
Tego, że w nich nie ma ciebie
A oni mogą żyć.
Ale ja chcę być z tobą
Ja chcę być z tobą
Tak bardzo chcę być z tobą
Ja chcę być z tobą
I będę z tobą
W pokoju z białym sufitem
Z prawem do nadziei.
W pokoju z widokiem na światła
Z wiarą w miłość.
W pokoju z białym sufitem
Z prawem do nadziei.
W pokoju z widokiem na światła
Z wiarą w miłość.