Uwielbiam, gdy wiatr się z nami droczy,
gdy bawi się twymi włosami,
gdy odgrywasz balerinę,
by za nim podążać z gracją.
Uwielbiam, gdy wracasz szczęśliwa,
by rzucić mi się na szyję,
gdy odgrywasz małą dziewczynkę,
by usiąść mi na kolanach.
Uwielbiam spokojny zmierzch,
który nadchodzi kocim1 krokiem,
lecz uwielbiam ufnie czekać,
że dla nas się rozpali.
Uwielbiam twą dłoń, która mnie pociesza,
gdy się pogrążam w ciemnościach,
a twój głos jest szemraniem
źródełka nadziei.
Uwielbiam, gdy twe oczy w kolorze mgły
okrywają mnie płaszczem słodyczy
i, jak na poduszce z piór,
moje czoło spoczywa na twym sercu.
1. dosł. „wilczym”