Kończyny przymarzły do ziemi.
Nie ma ruchu i nie ma dźwięku.
Patrzę prosto w światło.
To płynie głęboko w moich żyłach i w górę kregosłupa.
Przypływ pędzi w moją stronę.
Jest coraz trudniej oddychać już
No a oni wszyscy mówią mnie aby wskoczyć.
Zamykam oczy, aby nie widzieć
W ciszy będę czekać na ciebie
W spokoju będę wzywać ciebie
Byś podją moją milość i zabrał mój strach
Uczyń aby znikną
W blask, będę marzyć o tobie
W spokoju, krzyczę za tobą
Byś podją moją miłość i zabrał mój strach
Uczyń aby znikną
W zimnie plywam w miejscu
Coś sie dzieje I wzrasta mój starch
Jednak wciąż patrzę prosto w światło
To płynie głęboko w moich żyłach i w górę kregosłupa.
Przypływ pędzi w moją stronę.
Jest coraz trudniej oddychać już
No a oni wszyscy mówią mnie aby wskoczyć.
Zamykam oczy, aby nie widzieć
W ciszy będę czekać na ciebie
W spokoju będę wzywać ciebie
Byś podją moją milość i zabrał mój strach
Uczyń aby znikną
W blask, będę marzyć o tobie
W spokoju, krzyczę za tobą
Byś podją moją miłość i zabrał mój strach
Uczyń aby znikną