Gdy śpiewało moje serce
Tamtego dnia, tej godziny
Czarna śmierć zapukała
Do naszego domu, do naszych drzwi
Ja płakałabym jak dziecko
Gdybym wiedziała, o gdybym wiedziała
Modiłabym się by Cię oszczędziła
Padłabym na ziemię na kolana
Nie ma Cię w Twoim mieście
Gdzie się słoneczna skała bieli
Jeszcze Twoja kolebka istnieje
Lecz wieczność Cię od niej dzieli
Nad Porporelą* i Stradunem*,
I Lapadem* czarna mewa krąży
Dokąd (pójść) bez Twojego serca
Krótko (świeci) słońce, mrok coraz dłuższy
Czarna kobieto, która kosą kosisz
Dlaczego zabierasz mojego ukochanego?
W jednej chwili zapada smutek
Jak słowik z mojego zagajnika