To takie dziwne
Jak może cię to uderzyć,
Kiedy myślisz, że zapomniałeś,
A to powraca.
Widzę ją na insta
Patrzę dzień za dniem
Boli mnie to
I wykręca
Z ostatniej kropli nadziei
Nie wrócisz nigdy do mnie
I chciałabym się jakoś oszukać
Ale lepiej zostań tam, gdzie ci najlepiej
Lepiej, bym spojrzała
Wiedziałam to od kiedy cię spotkałam
Ta przepaść jest bez dna
Ale skoczyłam
Ona nosi ubrania,
Które kiedyś nosiłam ja
Całuje palce,
Które i ja kiedyś całowałam
Ona kocha cię pięknie
Kosmosie mój
Mam nadzieję, że znalazłeś to, czego pragnąłeś
Czegoś lepszego na moje miejsce
Już cię nie chcę
Już cię nie czuję
Już cię nie śpiewam
I twoich ubrań
Już ich nie noszę
Ale tylko je ciągnę
Nie pragnę, żebyś wrócił, nie chcę znów robić tego, czego nie miem
Nie umiem cię przyciągnąć
Jesteś ogniem, burzą, i narkotykiem, i trucizną
Nie mogę cię mieć, jesteś zbyt silny, zbyt
Wiedziałam od samego początku, że będzie boleć i naprawdę bolało