Właśnie skończył osiemnaście lat.
Był piękny jak dziecko,
silny jak mężczyzna.
Oczywiście było lato,
a patrząc na niego, podliczałam
moje jesienne noce.
Uporządkowałam włosy,
podmalowałam oczy na czarno,
a to go rozśmieszyło.
Gdy się do mnie zbliżył,
oddałabym wszystko,
by go uwieść.
Właśnie skończył osiemnaście lat.
To był najlepszy argument
za jego zwycięstwem.
Nie mówił mi o miłości.
Uważał, że słowa miłości
są śmieszne.
Powiedział mi: „Pragnę cię”.
Wcześniej w kinie oglądał
„Zboże w trawie”1.
W gnieździe zaimprowizowanego łóżka
odkryłam, zachwycona,
cudowne niebo.
Właśnie skończył osiemnaście lat.
To dawało mu prawie bezczelną
pewność siebie.
A kiedy się ubierał,
ja, już zdobyta, czułam znów
swoją samotność.
Chciałabym go zatrzymać,
a jednak dałam mu odejść,
nie czyniąc żadnego gestu.
Powiedział mi: „Nie było tak źle”
z tą piekielną szczerością
swej młodości.
Uporządkowałam włosy,
podmalowałam oczy na czarno
z przyzwyczajenia.
Po prostu zapomniałam,
że miałam dwukrotność osiemnastu lat.
1. Francuski film z 1954r. opowiadający o dorastaniu i budzeniu się namiętności, zawierający wątek romansu młodego człowieka z dużo starszą kobietą.