W idealnie nieprawidłowym świecie.
Silnych kobiet i łagodnych mężczyzn.
Cienie nadziei na lepsze zastygły
W przyciskach 112.
Czasem tak chce się wyprostować życie,
Być rdzeniem dla siebie i dla nas.
Nie bać się, że czas jest bezsensowny,
Nie wstydzić się przerwanych fraz.
Światło w oczach, tam w oddali,
Strefa ryzyka, jesteśmy czyści
I płoniemy, jak iskry.
[Refren x2]
Moja rzeczywistość to dosłownie sto płonących ognisk,
Nieidealny-idealny świat.
Poprawiam go, jak mogę, a Bóg wybacza.
Mój idealny świat.
Próbujemy czuć prawidłowo,
Zbieramy deszcze kamieni po polach.
Smutno topniejemy jak wosk bez płomieni,
Ale gorączkowy wierzymy i czekami.
Jeśli by tylko nam wybaczyli sukcesy,
Tak, jak sami sobie nie wybaczamy.
W idealnym zadumanym świecie,
Łagodnych kobiet i silnych mężczyzn.
Światło w oczach, tam w oddali,
Strefa ryzyka, jesteśmy czyści
I płoniemy, jak iskry.
[Refren x4]
Moja rzeczywistość to dosłownie sto płonących ognisk,
Nieidealny-idealny świat.
Poprawiam go, jak mogę, a Bóg wybacza.
Mój idealny świat.