Tysiące krzyży dźwiga w ciągu dnia.
365 dni w roku.
12 godzin rysuje się na jego twarzy.
Jest Ok, ale mogłoby być lepiej.
Każdego poranka przechodzi przez te drzwi.
Każdego poranka pozostaje pytanie po co?
Dzień szybko mu mija,
W mgnieniu oka.
Czy nie czeka
odrobina szczęścia także na mnie?
Czy nie zaświeci się dla mnie jakaś lampka w tunelu?
Chce tak wiele zdziałać, jednak szybko sie poddaje
Pragnie zaznać odrobiny szczęcia.
Kiedy rozstąpi się niebo?
Także dla mnie, także dla mnie?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Także dla mnie, także dla mnie
Powiedz, kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Także dla mnie, także dla mnie
Powiedz kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Życie to jest jak w raju
Gdy ta słodka trucizna przepływa przez żyły
Zapomina o wszystkim co zdawało się beznadziejnym być
O zimnym niebie i mroźnym Berlinie
Nie lubi być widywana w tym miescie, bo
Nasze sito nie wyłapało jej, bo
Opętał ją diabeł
Nigdy nic... nie spadł jej jak manna z nieba.
Czy nie czeka
odrobina szczęścia także na mnie?
Czy nie zaświeci się dla mnie jakaś lampka w tunelu?
Chce tak wiele zdziałać, jednak szybko sie poddaje
Pragnie zaznać odrobiny szczęścia.
Kiedy rozstąpi się niebo?
Także dla mnie, także dla mnie?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Także dla mnie, także dla mnie
Powiedz, kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Także dla mnie, także dla mnie
Powiedz kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?
Kiedy rozstąpi się niebo?