Widzisz jak kawałki naszej rodzinnej ziemi tam,
Gdzie ulica skręca na wschód
jak w jaskółczy ogon schodząc w dół na lewo i prawo
Ucieka przed wielką dziurą
Kto zna niemiecki sposób budowania (metra), nie może nie dojrzeć bezczelności
Z którą sobie tutaj kłamstwo toruje drogę 1
powiedz, że się mylę, a będę wiedział po czyjej stronie teraz jesteś
Ręce precz od mojej paranoi
Ona była dla mnie zawsze kochana i droga
Nigdy tak zimno mnie nie zostawiła na lodzie tak jak ty
Jeden trzyma szpadel a dwóch patrzy jak on to robi
Dlaczego gazeciarz trzyma palce tak skrzywione,
Kiedy podaje mi paczkę papierosów
I ile z tych swoich żartów robi tylko przy mnie
Co on wie, czego ja nie wiem,
I co mu dają za to, że mnie punktualnie każdego ranka deprymuje,
Powiedz, że oszalałem, a przysięgam ci,
Że dostaniesz prosto w pysk
Ręce precz od mojej paranoi
Ona była dla mnie zawsze kochana i droga
Nigdy tak zimno mnie nie zostawiła na lodzie tak jak ty
Jeden trzyma szpadel a dwóch patrzy jak on to robi
Listonoszowi nie otwieram już nawet w szlafroku,
Odkąd wiem, że szpieguje dla wszystkich
Oni chcą wiedzieć, co mnie w moim życiu tak cholernie zadowala
A teraz on próbuje w bolesny sposób
I wrzuca tylko listy
Po tym, jak je przeczytał do toalety
Mogę ci to udowodnić, jeszcze je gdzieś tutaj mam
Ręce precz od mojej paranoi
Ona była dla mnie zawsze kochana i droga
Nigdy tak zimno mnie nie zostawiła na lodzie tak jak ty
Jeden trzyma szpadel a dwóch patrzy jak on to robi
Że ty z nich wszystkich i tak
Jesteś tą najgorszą,
Wiem i bez twojego płaczu
Twoje łzy są tutaj znowu na miejscu
Są oliwą na ogień mego gniewu
Ktokolwiek cię tu przysłał -
powiedz mu, że to nie jest mądre,
Kiedy się załoga metra
Maskuje zapałem do pracy
Powiedz, że jestem powalony, ale nie mów mi, że was nie ostrzegałem
Ręce precz od mojej paranoi
Ona była dla mnie zawsze kochana i droga
Nigdy tak zimno mnie nie zostawiła na lodzie tak jak ty
Jeden trzyma szpadel a dwóch patrzy jak on to robi
1. dosłownie: wycina korytarz