Nie mam za wiele do powiedzenia
Ale nie zamierzam też milczeć
Nie rozumiem czemu zmusiłaś mnie by ci obiecać
Czego nie chciałem zrobić
Próbowałem się zmienić, naprawdę,
Próbowałem być najlepszy
Jednakże od niechęci było mi ciężko
Zdobyć chociaż jeden punkt
Gdy sama zupełnie nie wierzyłaś
Poszedłem do przodu i zagrałem va bank.
Teraz nie mów mi, że to tylko moja wina
Wiesz bardzo dobrze, że to ty wkładałaś mi kostki w dłoń...
Na wpół martwy, na wpół pijany
Opieram się o otwarte drzwi, które tak zostawiłaś, odchodząc
Na wpół martwy, na wpół pijany
Miałaś zamknąć poprawnie drzwi, kochana
Na wpół martwy, na wpół pijany
Gdybym nie był wiedział, nie próbowałbym był
Ale dałaś mi jedną szansę na tysiąc
I wiesz, że dla mnie zawsze jest tylko pół na pół
Nie mam już żadnego ruchu na planszy
Nawet jeśli chciałbym dalej grać
Nawet jeśli nie pozostawiłaś mi żadnej szansy
Nawet jeśli żadna szansa była wszystkim
Nie rozumiem, jak ci się udało
Przesłonić mi oczy słowami znikąd
Wejść aż po same kości
I później znowu powalić mnie z całej siły na ziemię
Gdy sama zupełnie nie wierzyłaś
Poszedłem do przodu i zagrałem va bank.
Teraz nie mów mi, że to tylko moja wina
Wiesz bardzo dobrze, że to ty wkładałaś mi kostki w dłoń...
Na wpół martwy, na wpół pijany
Opieram się o otwarte drzwi, które tak zostawiłaś, odchodząc
Na wpół martwy, na wpół pijany
Miałaś zamknąć poprawnie drzwi, kochana
Na wpół martwy, na wpół pijany
Gdybym nie był wiedział, nie próbowałbym był
Ale dałaś mi jedną szansę na tysiąc
I wiesz, że dla mnie zawsze jest tylko pół na pół